Jerzy Paul z PiS: Powinniśmy zmniejszać nakłady na wsparcie uchodźców z Ukrainy
Maciej Zaremba, „Wprost”: W Sejmie od lat działa pan w Komisji Infrastruktury. Co uznaje pan za swoje największe osiągniecie w tej kadencji?
Jerzy Paul: Komisja Infrastruktury zajmuje się różnymi tematami. Dla mnie najważniejsza była rozbudowa dróg i poprawienie na nich bezpieczeństwa. Sam prowadziłem wcześniej działalność gospodarczą związaną z nauką jazdy – ośrodek szkolenia kierowców, więc te tematy były i wciąż są mi bardzo bliskie. Jeżdżąc dużo po drogach, widziałem wiele rzeczy źle rozwiązanych: złe skrzyżowania, zniszczoną nawierzchnię dróg, brak chodników. Sytuacje, które stwarzały niebezpieczeństwo na drodze. W dużej mierze tym się zajmowałem, pracując w komisji – rozbudową dróg, budową chodników, zmianą skrzyżowań kolizyjnych na ronda.
A jest jakiś przykład rozwiązania drogowego, z którego jest pan szczególnie zadowolony, że udało się przeprowadzić zmianę i ograniczyło to liczbę wypadków?
Tak, np. rondo w Kopkach w powiecie niżańskim w woj. podkarpackim. Przed przebudową, dochodziło w tym miejscu do wielu wypadków, w tym śmiertelnych. Bardzo zależało mi na tej budowie i była to moja pierwsza tego typu inicjatywa, która została zrealizowana. W tej chwili budowane jest m.in. rondo w Nowej Sarzynie. To jest łącznik drogi krajowej i drogi S19. W tym miejscu powstała galeria handlowa i ruch był bardzo wzmożony, więc również dochodziło do różnych niebezpiecznych sytuacji.
A czego w kwestii drogowej nie udało się przeprowadzić przez te 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. Co pozostaje najważniejszym priorytetem na kolejną kadencję?
Bardzo dużo udało się zrobić, ale są np. odcinki, gdzie wciąż potrzebne są chodniki czy ścieżki pieszo – rowerowe. I nad tym będę chciał w głównej mierze się skupić, jeżeli zostanę wybrany posłem na kolejną kadencję. Zależy mi również na poszerzeniu drogi krajowej od Niska do Leżajska, to bardzo ważny odcinek. Chodzi o całą kompleksową przebudowę drogi, dostosowanie do obecnych przepisów, mam na myśli szerokość pasa ruchu, nacisk na jedną oś, budowę ścieżek pieszo – rowerowych czy chodników oraz zatok autobusowych. I tutaj nie ukrywam, że prowadzę już rozmowy tej kwestii. Mam nadzieję, że inwestycja ta w najbliższym czasie zostanie zrealizowana.
W tej kadencji aktywnie działał pan również w Parlamentarnym Zespole ds. Wspierania Honorowych Dawców Krwi. Rząd pracuje nad ustawą porządkującą te kwestie. Czy pana zdaniem obecna legislacja jest wystarczająca do zachęcenia potencjalnych dawców do ich daru serca? Czy może warto coś zmienić, na przykład wprowadzić ustawową ulgę na przejazdy pociągami? A może coś innego?
Są różne pomysły. Niektórzy chcą wprowadzić coś podobnego do tego, co dotyczy strażaków, czyli dodatek emerytalny dla osób, które oddawały krew przez kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Może zmiany dotyczące ustawowego zapewnienia dostępu do bezpłatnej komunikacji zbiorowej. Propozycje są różne, ale jeszcze nie wiem, co zostanie ostatecznie uchwalone. Na pewno jakieś zmiany będą, tak żeby zachęcać do honorowego krwiodawstwa.
A co jeszcze chciałby pan osiągnąć w nowej kadencji, jeśli wyborcy ponownie panu zaufają. Jakby miał pan wymienić trzy najważniejsze cele, to byłyby to…?
Na pewno chciałbym wybudować kolejne sale gimnastyczne przy podkarpackich szkołach podstawowych, bo nie wszystkie szkoły je mają. W tej chwili jest budowana sala w Dąbrowicy w gminie Kuryłówka. Jest jeszcze Ruda Łańcucka oraz kilka innych mniejszych szkół. Po drugie na pewno dalsza rozbudowa dróg i chodników, szczególnie w małych miejscowościach. Tu chodzi o poprawę bezpieczeństwa, to jest priorytet. A trzecia rzecz to zakończenie tematu budowy sieci wodociągowych i kanalizacyjnych w gminach.
Widzę, że w dużej mierze skupia się pan na codziennych problemach mieszkańców okręgu. A o jakie cele ogólnopolskie chce pan jako poseł walczyć w kolejnej kadencji?
Cele ogólnopolskie, które sobie stawiam, są związane z Ministerstwem Infrastruktury i z przepisami odnośnie nauki jazdy i egzaminowania. Jestem w kontakcie z instruktorami nauki jazdy, którzy przedstawili mi swoje postulaty, które chcieliby wprowadzić. Na przykład, żeby osoba, która będzie zdawała egzamin w samochodzie ośrodka nauki jazdy, a nie WORD-u, ponosiła niższe opłaty.
Zostając przy ogólnopolskiej polityce – sondaże wskazują, że pana partii trudno będzie zdobyć kolejny raz samodzielną władzę. Jeśli rzeczywiście tak by się stało, to kogo pan widzi jako koalicjanta?
Teoretycznie najbliżej jest nam do Konfederacji. Ale jak przyglądam się, co ci państwo proponują, gdy słucham ich języka, który jest językiem Platformy Obywatelskiej, to nie wiem, czy udałoby się nam w jakikolwiek sposób porozumieć. Liczę jednak, że Prawo i Sprawiedliwość wygra te wybory w taki sposób, że będzie mogło rządzić samodzielnie. Tu jeszcze dochodzi kwestia Trzeciej Drogi. Dla nas byłoby bardzo dobrze, gdyby Trzecia Droga nie przekroczyła progu wyborczego, to wtedy na 99 proc. utworzylibyśmy samodzielnie rząd.
A widzi pan na przykład w programie wymienionej Konfederacji postulaty, które bylibyście w stanie poprzeć w celu zawiązania koalicji albo poparcia przez nich stworzonego przez was rządu?
Na pewno można rozmawiać o tym, jak dalej ma wyglądać wsparcie dla uchodźców z Ukrainy. Trzeba dyskutować, jak niektóre rozwiązania zmienić. Z jednej strony nie możemy pozostawić tych ludzi samych sobie na ulicy, a z drugiej, obywatele Ukrainy przebywający w naszym kraju muszą mieć świadomość, że tylko poprzez pracę, bądź inne zaangażowanie, mogą utrzymać siebie i swoje rodziny. Powinniśmy w dalszym ciągu zmniejszać nakłady na wsparcie uchodźców z Ukrainy tak, by w największym stopniu zminimalizować koszty ich utrzymania. Jeśli chodzi o inne postulaty, to trzeba by było usiąść i przedyskutować, co oni proponują i co jesteśmy w stanie przyjąć. Ale liczę na to, że do tego nie dojdzie i zdobędziemy samodzielną większość.
Z wielkiej polityki chciałbym jeszcze wrócić na lokalne podwórko. Przez wiele lat był pan radnym i burmistrzem Nowej Sarzyny. Proszę powiedzieć, czego mogą się spodziewać mieszkańcy tego miasta, oddając na pana głos w wyborach do Sejmu?
Jako były burmistrz miasta i gminy Nowa Sarzyna znam potrzeby praktycznie każdej miejscowości, cały czas spotykam się z radnymi, z sołtysami, na bieżąco rozmawiam z obecnym burmistrzem, razem pracujemy dla naszej gminy. Samo dofinansowanie, które przez ostatnie dwa lata wyniosło ponad 100 milionów złotych, świadczy o tym, że potrzeby są, ale jesteśmy skuteczni w działaniu na rzecz naszego miasta i naszej gminy.
Z lokalnych spraw pana okręgu ostatnio głośno było o próbie ratunku browaru w Leżajsku, w którą jest pan zaangażowany. Czy udało się poczynić kroki w tej sprawie? Jak pan odniesie się do słów polityków PSL-u sprzed paru dni, którzy ironizują, że w celu ratowania historycznego browaru, to Orlen powinien go odkupić.
Z browarem jest większy problem, ponieważ obecny właściciel, Heineken, może by browar sprzedał, ale pod jednym warunkiem – że tam nie będzie produkcji piwa. Rozmawiałem z ministrem Sasinem i z premierem Morawieckim, były prowadzone rozmowy z Krajową Grupą Spożywczą o możliwości wykupienia tego browaru, ale obecny właściciel nie chce sprzedać go nikomu, kto chciałby dalej produkować tam piwo, bo to by była dla niego konkurencja. Te rozmowy były bardzo trudne. Byliśmy okłamywani, zmieniano decyzje, zamykano nam usta. W rozmowy zaangażowanych było bardzo wiele osób, od ministrów, poprzez samorządowców, posłów… Nic to nie dało, ponieważ jak to się mówi, do tanga trzeba dwojga.
To jak odparłby pan na złośliwości polityków innych partii?
Przedstawiciel Konfederacji oficjalnie powiedział, że jeżeli Krajowa Grupa Spożywcza, czy polski rząd będzie chciał odkupić Browar Leżajsk, to oni, działacze Konfederacji, będą patrzeć nam na ręce, bo im się wydaje, że chodzi o to, żeby prywatnej firmie przekazać pieniądze polskiego podatnika. Proszę sobie wyobrazić, że na publicznym spotkaniu wychodzi osoba, która mówi, że wspiera przedsiębiorców, która mówi, że Konfederacja wspiera polskie zakłady pracy i jednocześnie stwierdza, że jeżeli my coś zrobimy, to najprawdopodobniej zarzucą nam, że wydajemy niepotrzebnie pieniądze, może nawet pod stołem. To nie w porządku.
Jak na koniec, w paru zdaniach chciałby pan przekonać naszych czytelników do swojej kandydatury?
Od ośmiu lat, przez dwie kadencje, jestem posłem ziemi podkarpackiej. Jestem przekonany, że nie zawiodłem, nie leniuchowałem. Świadczą o tym inwestycje za setki milionów złotych, które były i są realizowane w tym momencie w moim regionie. Jestem z tego dumny i mam nadzieję, że będę miał możliwość kolejne cztery lata pracować dla mieszkańców naszego regionu i rozwijać go, żebyśmy jako Podkarpacie, nie byli już pokazywani jako Polska „B”, Polska „C”. Jesteśmy Polską „A” właśnie dzięki ciężkiej pracy mojej i wielu innych osób, w tym samorządowców i samych mieszkańców.